Holenderski
badacz, laureat nagrody Nobla Paul Crutzen, dwa
lata temu przedstawił swój pomysł na obniżenie temperatury
na Ziemi w związku z globalnym ociepleniem. Chociaż prognozy
naukowców przewidują, że najbliższa dekada może być
chłodniejsza od poprzedniej, warto mieć jakieś remedium, gdyby
sytuacja gwałtownie się pogarszała. Szybka zmiana klimatu
wywołałaby chaos w przyrodzie i doprowadziłaby do światowego
kryzysu ekonomicznego.
Rozwiązanie
zaproponowane przez Holendra, zakłada rozproszenie w atmosferze
pewnej ilości związków siarki, które odbijałyby
część promieni słonecznych i w ten sposób zmniejszały
dawkę ciepła docierającego do powierzchni Ziemi. Według noblisty
siarkę rozpylano by w małej ilości w stratosferze, dzięki temu
nie zagrażałaby ludziom i środowisku.
Oprócz
kontrowersji co do szkodliwości siarki dla człowieka i jego
otoczenia, jest obawa, iż może ona przyczynić się do powiększania
dziur ozonowych nad biegunami. Pomysłodawca ripostuje, że
interwencja za pośrednictwem siarki nie będzie duża i nie
spowoduje dodatkowych szkód. Poza tym jeśli będzie
konieczna, to dopiero za kilkadziesiąt lat. Wówczas to
freonów (związek który w kontakcie z siarką łatwiej
rozbija cząstki ozonu) dzięki zaprzestaniu ich wytwarzania będzie
w stratosferze niewiele i do niszczenia powłoki ozonowej nie
dojdzie.
Więcej:
Gazeta Wyborcza